Zamówione-dostarczone, czyli spódnica do flamenco

Długo nie pisałam. bo Helenka odciągała mnie od szycia jak tylko mogła. A jak tu odmówić takiemu skarbowi.
Ale od czasu do czasu udało mi się usiąść do maszyny i powolutku uszyć moje pierwsze firmowe zamówienie - spódnicę do flamenco.
Szyłam ją dla 10-letniej tancerki. Miała być czerwona, z falbanami czerwonymi i w grochy. Instruktorka doradziła wersję z mocno rozszerzanymi klinami zakończonymi falbaną. Ja dodałam jeszcze drugą falbanę w białe grochy na czerwonym tle. Spódnica ma ponad 3,5 metra szerokości na dole klinów, a falbany maja prawie 10 metrów obwodu... Tyle obrzucania, że mój overlock tego nie wytrzymał;)
Na razie nie mam zdjęć na modelce (ale nadrobię to) i muszę pomyśleć nad wierniejszym oddaniem koloru - bo na zdjęciach jakoś się zróżowiło...:
A tu widać ukrytą falbankę - w wersji finalnej falbanka w grochy wystaje ok.3 cm spod czerwonej falbany

Ponieważ wykończenie brzegiem walcowym mnie nie satysfakcjonowało, więc podwinęłam jeszcze raz obie falbany. Na zdjęciu powyżej widać jeszcze brzeg walcowy.
A tu pasek,  guziczek i suwaczek.
Spódnica jest dopasowana w talii i na biodrach i rozszerza się dopiero od uda. Dlatego zostawiłam miejsce na poszerzenie spódnicy zarówno na zapasach klinów jak i paska.
Spódnica już została przetestowana na występie z okazji kanonizacji Jana Pawła II.

Komentarze