Sukienka Carmen na BAL i inne szybkie drobiazgi

W sobotę mąż zabrał mnie na BAL. Musiałam szybko sobie coś uszyć, bo 2,5 miesiąca okazało się być zbyt krótkim czasem na zmieszczenie się w pozwężane sukienki...
Ten śliczny model Sukienki Carmen wynalazłam w starej czerwcowej Burdzie z 1978 roku. To model 8114. Zaczęłam ją szyć 1,5 roku temu na wesele... wtedy zabrakło mi odwagi a może umiejętności do wykończenia dekoltu. Teraz wyprułam stare marszczenie na górnej falbanie, zrobiłam nowe, doszyłam falbanę do dekoltu i wciągnęłam gumkę  - i sukienka była gotowa w czwartek:
Kiedy ją szyłam to chyba najbardziej dumna byłam z tej koronki wykańczającej falbany:
To taki drobiazg a daje sukience tyle wdzięku...
Sukienka ma niestety jeden mankament...
Jest prześwitująca. I to mocno.
Miałam w planach doszycie falbanki do króciutkiej halki satynowej, niestety halka mi się zapodziała... W sobotę rano się poddałam, zarzuciłam poszukiwania i postanowiłam uszyć sobie półhalkę. Górę trochę kryje falbana a zawsze to mniej roboty przy półhalce nić przy halce. Niestety nie miałam wystarczającej ilości jasnego materiału - poza tym kawałkiem na falbankę... Czasu na zakupy też nie miałam. Wiec postanowiłam zrobić recycling. Nawet nie przyznam się z czego;)
Uszycie półhalki zajęło mi dwie godziny. Ten rekordowy jak na mnie czas zawdzięczam głębokiemu snowi Helenki i mojemu nowemu overlockowi. Jakbym miała więcej czasu to pewnie dokładniej bym się wymierzyła i zrobiła ją ciaśniejszą, ale nie chciałam się siłować przy zakładaniu i półhalka jest trochę luźna (oj to błąd...)
Postanowiłam, że przed wakacjami doszyję tę lub nową półhalkę do tej sukienki, bo jednak przy tak prześwitującej tkaninie talia halki musi pokrywać się z talią sukienki. Poza tym ładniej ułoży się spódnica jak doszyję do halki falbany tiulowe - spódnica dzięki nim się bardziej podniesie.

Kolejne pół godzinki poświęciłam na całkiem nowy projekt - pokrowiec na pompę, który można przypiąć do stanika, albo do innych części garderoby.
Jest to prototyp i brakło mi czasu na dopracowanie detali, ale chyba wyszedł nieźle:
On też zawdzięcza swój rekordowy czas powstania overlokowi. Już mam plan na zrobienie bardziej dopracowanego etui z grubszej tkaniny, z innymi możliwościami mocowania.

Na koniec uszyłam sobie jeszcze kwiatek we włosy z resztek tkaniny pozostałych po szyciu sukienki:
Skorzystałam z dwóch tutków (różakwiat) ,mój kwiatek jest czymś pośrednim...
I z moimi czterema świeżymi uszytkami pojechałam na BAL.
Bawiłam się cudownie. Może dlatego, że dawno nigdzie nie wychodziłam...

Komentarze

  1. Sukienka urocza! Wykończenie tą falbanką jest fantastyczne, bardzo subtelne i kobiece.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, rzeczywiście można się w niej poczuć bardzo kobieco.

      Usuń
  2. Prześliczna jest ta sukienka. Wygląda bardzo oryginalnie i kobieco dzięki temu dekoltowi:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz