Coś na rosnący brzuszek, czyli spodnie ciążowe.

Ponieważ przestałam się mieścić w normalnych spodniach (spódnice jeszcze sobie podciągam wyżej:), a wszystkich prawie ubrań z poprzednich ciąż pozbyłam się uważając ten etap za zamknięty, musiałam sobie uszyć spodnie ciążowe. Wykorzystałam wykrój 129 z Burdy 6/2010, ale pozbawiłam go wstawek (wolę proste spodnie). Przy dłuższej bluzce wyglądają zwyczajnie (trochę wygniecione podczas użytkowania):
 Ale jak widać na dalszych zdjęciach, ściągacz jest nieoceniony:

Poszło mi całkiem sprawnie, nie licząc krojenia uporałam się w trzy dni, bo tylko tyle miałam czasu.
Ale nie wiem czy mój brzuch taki niewymiarowy czy też dzianina kiepska, ale za luźna jest dla mnie górna część, jeszcze się nie trzyma na brzuchu i chyba będę ja zwężać. Już planuję kolejne, niebieskie, od razu ze zwężoną górą.
A w szyciu jest już sukienka ciążowa, taka, którą i po ciąży chętnie latem założę. Muszę się z nią wyrobić w dwa tygodnie - do wyjazdu. a dobrze by było uszyć sobie jeszcze spódniczkę z takim ściągaczem jak w spodniach. Oba materiały jeszcze mam...

Komentarze