Wykopki, czyli jak można spędzić jesienne, niedzielne popołudnie

Zapomniałam pokazać Wam, jak w pewne jesienne, niedzielne popołudnie przypomniałam sobie jak to było być dzieckiem... Wykorzystałam do tego jedną z ostatnich ciepłych niedziel, jakie rzadko trafiają się w listopadzie...
Przypomniałam sobie tego dnia, że pod płotem rośnie mi gigantyczny topinambur. Kwiatki mu lekko przymarzły (pamiętacie śnieg pod koniec października?) i przestał być już ozdobą, więc przyszła pora na bardziej użytkowe podejście... Topinambur ten wyrósł z jednej średniej bulwy, którą dostałam wiosną od Pani Eli - krawcowej, która uczy mnie szycia. Niespodziewanie dla mnie osiągnął 3m wysokości i ze 2m szerokości, oraz z 50 żółciutkich kwiatów. Niestety nie pomyślałam, żeby mu zrobić zawczasu zdjęcie.
W tamto ciepłe niedzielne popołudnie postanowiłam go ściąć i wykopać bulwy. Nie wiem czego oczekiwałam po tym zadaniu, miało być na pewno szybkie. Rach ciach i po krzaku, a ziemniaki do domu...Tak...Obciąć, obcięłam, ale gorzej poszło mi z korzeniem. Nie chciał wyjść. Zaczęłam go podkopywać motyczką...odginać... wyciągać pojedyncze korzenie, a na nich bulwy.
Potem podkasałam rękawy płaszcza i zaczęłam kopać rękoma... wyciągałam korzenie i bulwy i odkładałam na bok. A kopczyk bulw rósł... okoliczne dzieci zainteresowały się moimi wykopkami - wyglądałam jak one gdy bawią się w piaskownicy. Ale ja wykopywałam skarby. Czułam się jak mały poszukiwacz skarbów. Kopałam w jedną, w druga stronę, zagłębiałam się do łokcia zastanawiając się czy jeszcze głębiej coś znajdę. A ponieważ znajdowałam to kopałam głębiej - prawie po pachę...
Rozkopałam "grządkę" na 2m długości i 40cm szerokości i 70cm głębokości. Wykopałam z 50 bulw. Byłam cała w ziemi i piachu (bo ziemi było ze 30-40cm tylko...), ale byłam szczęśliwa, bo miałam górę skarbów:

Bulwa topinambura nie wygląda jak ziemniak, ale stosuje się ją jak ziemniaka.

Ponieważ ma trochę inny smak najlepiej dodawać ją do ziemniaków. Ja od razu zrobiłam dzieciom placki ziemniaczano-topinamburowe w proporcjach 2:1 i nikt nie poczuł różnicy w smaku. Za to ja mogłam się śmiało opychać, bo topinambur nie podnosi cukru. Ma bardzo prozdrowotne właściwości, reguluje cukier, pracę jelit, działa antyrakowo itp...
Kilka bulw powędrowało do rodziny i znajomych na spróbowanie. 2 zostawię do posadzenia na wiosnę, a resztę zjemy na zdrowie. Będę szukała ciekawych przepisów z topinamburem - podzielę się efektami.

Komentarze

  1. No ciekawy wykład, czytałam z otwarta buzią :-0 nie wiedziałam że coś takiego istnieje.
    PS. widzę że dożo nas łączy :-) troje dzieci, jak u mnie :-) i pasje takie same :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Rossler1.jpg&filetimestamp=20110821220751 to masz jeszcze jedno zastosowanie... szczególnie polecam Markowi ;)

    pozdr. monika

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz