Jak uszczęśliwić dziecko

Koniec listopada był trudnym okresem... Nie znaczy to, że był bezczynny...
Udało mi się uszczęśliwić moich synów. Przede wszystkim młodszego - bo na jego zamówienie powstał Diabełek-pacynka:

Wzorowany na Burdzie 11/91 Ubawiłam się haftując mu oczy, szczerbatą minę i brodawki, uczerniłam się obszywając go kudłami z boa. Żałuję tylko, że tyle czasu zbierałam się do jego uszycia (chyba ze 2-3 tygodnie) bo samo szycie to był 1 wieczór. Baaardzo długi, bo do 0.30 się przeciągnął...Ale ogólnie mówiąc nie było to zadanie dla zaawansowanych...
Do dalszego uszczęśliwiania chłopców wykorzystałam kawałek zasłonki odkupionej od Xementyny.  Powstały z niego trzy poszewki na podusie:

Planowałam cztery ale na próbę miałam uszyć jedną. Tak mi się przyjemnie siedziało przy jej przygotowywaniu, że nie chciało mi się ruszyć do maszyny i tak przygotowałam trzy i za jednym zamachem potraktowałam je maszyną. Czwarta będzie niebawem.

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, planuję mu jeszcze do towarzystwa coś uszyć... może aniołka;)

      Usuń
  2. Kamilko, ślicznie wyglądaja poduchy :)
    Zrobiłaś dobry użytek z tkaniny, bo u mnie by leżała...
    Najważniesze, że chłopcy uszczęśliwieni :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze nie wszystko co planowałam z tego materiału, ale to było łatwiejsze...Dziękuje.

      Usuń

Prześlij komentarz