Gość w domu ciasto na stół

Co tydzień lub dwa piekę jakieś ciasto. Ale zanim wpadnę na pomysł, żeby wrzucić przepis i fotki na bloga, to po ciachu zostają okruszki...Wczoraj upiekłam ciasto na ten weekend i niewiele po nim zostało, ale dziś upiekłam drugie bo gości u nas Chrześniaczka męża - Agatka. Wczoraj były Fale Dunaju (z dekoracją mojego syna):
Przepis tradycyjnie zaczerpnęłam od Doroty z Mojewypieki z wiekszą modyfikacją:
ciasto:
  • 4 jajka
  • 3/4 szklanki cukru (miała być jeszcze 1/6 łyżeczki stewii ale zapomniałam)
  • kostka masła roślinnego
  • 150 ml mleka
  • 2 szklanki mąki (2/3 pszennej 1/3 żytniej)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 4 łyżki kakao
  • 4 jabłka pokrojone w 1/8
krem:
  • 400 ml mleka
  • budyń waniliowy w proszku
  • 1/2 opakowania cukru wanilinowego
  • 2 łyżki cukru
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 150 g masła roślinnego
na polewę tabliczka gorzkiej czekolady, 2 łyżki masła i 2 łyżki mleka

Masło utarłam z żółtkami i cukrem. Mąkę z proszkiem do pieczenia przesiałam i dodałam na przemian z mlekiem do masy, cały czas miksując. Białka ubiłam na sztywną pianę i dodałam do ciasta.
Ciasto podzieliłam na pół. Wyłożyłam blachę 20 x 30 cm papierem do pieczenia i przełożyłam połowę ciasta. Do drugiej połowy dodałam kakao, wymieszałam i wyłożyłam na jasne ciasto. Na wierzch ułożyłam pokrojone jabłka w pasach jeden kawałek za drugim.
Piekłam około 30 minut w temperaturze 180ºC. Wystudziłam.
 W czasie pieczenia ugotowałam budyń w mniejszej ilości mleka niż w przepisie, dodałam cukier. Wystudziłam. Zmiksowałam masło na jasną masę.
Zanim sie doczekałam wystudzenia budyniu musiałam pojechać do pracy i resztę pracy przekazałam w ręce moich mężczyzn - męża i starszego syna. Mąż dodał do zmiksowanego masła po 1 łyżce wystudzony budyń i sok z cytryny cały czas miksując. Po czym przełożył masę na wystudzone ciasto.
Syn przygotował polewę rozpuszczając czekoladę z masłem i mlekiem. Lekko wystudzona polewą polał cisto. 
Schowali ciasto do lodówki i o nim zapomnieli... Wystarczyłyby 2 godziny... A tak chłodziło się z 6 godzin. A jak sobie rodzina przypomniała o cieście to aż się uszy trzęsły przy konsumowaniu... 
Kawałek ciasta pojechał do Rodziny Świadka. W domu zostało niewiele, więc dziś upiekłam klasyczny Piegusek ale z polewą z gorzkiej czekolady, bo biała zniknęła z domu...)

Przepis według Doroty z Mojewypieki z lekką modyfikacją:
  • 2 szklanki mąki (2/3 pszennej 1/3 żytniej)
  • 1 szklanka maku (nie trzeba parzyć i mielić)
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1/6 łyżeczki stewii
  • 4 jajka
  • 250 g masła roślinnego
  • 1 szklanka mleka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • aromat do ciasta waniliowy
Masło utarłam z żółtkami i cukrem. Dodałam mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, mak, wlałam mleko, aromat a na koniec dodałam ubitą na sztywno pianę z białek. Delikatnie wymieszałam, przelałam do formy z kominem.
Piekłam około 45 minut w temp. 180 stopni. Polałam 1/2 gorzkiej czekolady (biała lepsza) rozpuszczonej z łyżką masła i posypałam wiórkami.
Ciasta wystarczyło mi jeszcze na 5 babeczek upieczonych przez ostatnie 25 minut pieczenia ciasta.
Ale zanim sięgnęłam po aparat, po babeczkach zostały tylko papierki... Jeszcze ciepłe...

Komentarze