Wygrane Candy i konkurs - wiosna w klimacie retro...

Udało mi się pierwszy raz wygrać Candy! 
(przy okazji zapraszam na bloga Kasi )

Zachęcona tym sukcesem postanowiłam, że jednak wezmę udział w konkursie Łucznika - Wiosna w klimatach retro. Ponieważ czasu miałam mało, a dopiero co uszyłam sukienke retro, tyle że nie ztych lat co trzeba;) więc postanowiłam uszyć torebkę. Szaleństwo zważywszy, że to moja druga torebka, i że tradycyjnie nie mogłam znaleźć żadnych gotowych wykrojów, które by mi pasowały...
Nie zastanawiając się zbyt długo (bo czasu mało) zaprojektowałam kopertówkę. Wybrałam nietypowy matreiał - jestem praktyczna, torebka ma pasować do sukienki, do której nie pasuje żadna z moich torebek - fioletowa wełna pozostała z urodzinowej sukienki z końca lat 60-tych. Kupiłam szybciutko frędzelki i łańcuszek - bo to oprócz pereł atrybuty lat 20-tych - i zabrałam sie za szycie. Ponieważ torebka ma być praktyczna (ma pomieścić niezbędnik diabetyka) musi być wieksza niż typowe kopertówki lat 20-tych. Niestety odkryłam to po zakupie frędzelków... Na finiszu odrzuciłam pasek z łańcuszka jako niezbyt mi pasujący (ale eufemizm...) i doszyłam wąski, długi pasek z tej samej wełny. Na podszewkę użyłam grube wzorzyste płótno, ale i tak dodatkowo usztywniłam środkową część plastikową wkładką. I oto efekt:

Został mi łańcuszek i fioletowa satynowa podszewka, które pewnie bardziej pasowałyby do lat 20-tych, ale mniej pasowałyby do mnie...
Wczoraj, jeszcze bez paska, torebka prezentowała się na urodzinach naszego znajomego, wraz z sukienką, która ośmieliła się mieć projekt 3 lata starszy od jubilata:)
Już ją polubiłam...

Komentarze

Prześlij komentarz