Tarta - terrorysta

Naszła mnie wczoraj ochota na tartę ze szpinakiem.

Niewiele myśląc przygotowałam ciasto - takie bardziej urozmaicone:
1/2 szklanki mąki orkiszowej
1/2 szklanki mąki żytniej
2/3 szklanki mąki pszennej
10dag masła
1 jajko
Zagniotłam składniki rączkami mojej córci - koniecznie chciała mi pomóc, a tak jej się spodobało, że nie chciała dać mi schować ciasta do lodówki na godzinę...więc ciasto zostało wyjątkowo dobrze wyrobione.
Szpinak przygotowałam według przepisu z Kuchni Polskiej (po Babci '68)
250g szpinaku liściastego
20g masła
1/3 szklanki mleka
10g mąki
czosnek, sól, pieprz
Szpinak podgotowałam i posiekałam. Na maśle przygotowałam tradycyjną zasmażkę z mąki, dodając na koniec mleko i przyprawy i zagotowując to. Dodałam szpinak i czosnek. Na koniec dodałam ser żółty - takie drobne urozmaicenie.
Ciastem wyłożyłam okrągłą formę (starczyło jeszcze na druga malutką).
Podpiekłam ciasto przez 15 minut w 210 stopniach

I tu nastapił pierwszy atak tarty - sabotaż kuchenki. Poszły nam korki w domu... Podłączyliśmy je ponownie. Wyłączyliśmy zbędne sprzęty w domu i tarta mogła piec się dalej.

Następnie przełożyłam szpinak do formy (na ciasto) na wierzchu ułozyłam plastry pomidora (1/2) i starłam odrobine sera żółtego. Włozyłam do piekarnika na kolejne 10 minut w 210 stopniach.

I tu nastapił kolejny sabotaż - znowu wyrzuciło nam korki w kuchni... Na szczęście tarta sie dopiekła.
Niestety dzisiaj się okazało, że przepalił się przewód, do którego podłączona była kuchenka i zmywarka (dziś rano zmywarka zrobiła sabotaż) i dopóki mój Tata tego nie naprawi to na tarte będę mogła tylko popatrzeć...Zimna nie jest taka dobra...ale od patrzenia na nią robię się głodna...

Komentarze