Sukienka dla Hani

Moja córcia Weronika ma coś o czym marzy chyba większość kobiet...Pełną szafę ślicznych ubranek. I to nie dlatego, że ciągle jej coś kupujemy. O nie. Przez 2,5 roku jej życia nie kupiłam jej ani jednej sukienki czy spódniczki (spodenek też nie). Jedno cudeńko kupiłam gdy byłam jeszcze w ciąży - nie mogłam się powstrzymać.
Te wszystkie skarby z jej szafy pochodzą głównie od moich dwóch przyjaciółek Monik, mojej siostry ciotecznej Agaty i żony mego ciotecznego brata - Niny. A dokładniej od ich córeczek.
Pora zacząć się odwdzięczać. Pierwsze 'dziękuję' szyję dla Hani - starszej córki mojej przyjaciółki Moniki.
Materiał to śliczna szaro-fioletowa wełenka, z której uszyłam spodnie mężowi i zamierzam uszyć sukienkę również sobie.
Wykrój wybrała Monika - z Burdy dla dzieci 1/2009
Początek był łatwy - skroiłam materiał:
Wszyłam suwak

Trochę trudniej poszło mi wszycie podszewki, jakoś tak za dużo jej było;)
Ale najwięcej umęczyłam się z podszyciem podszewki do zamka...

Jak widać mogło to być zrobione lepiej...
Na szczęście prawa strona wygląda przyzwoicie:
Jeszcze przed ostebnowaniem podkrojów i przyszyciem szlufek:
A teraz dumam ile koronki ma wystawać spod sukienki... I nie mogę się zdecydować - czekam na opinię przyszłej właścicielki... Niby bardziej podoba mi się wersja krótsza, ale początkowo specjalnie szukałam szerszej koronki, żeby więcej jej mogło wystawać...

Komentarze

  1. No no, szkoda, że nie jestem mniejsza, bo bym sobie w takiej pośmigała...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz