Słodkie szaleństwo

Nareszcie się doczekałam  - w sobotę przyszła moja stewia. Wreszcie będę mogła znowu dużo piec i dużo jeść... Ponieważ w sobotę i niedziele byłam w pracy, więc za testowanie nowego nabytku zabrałam się w poniedziałek.
Na pierwszy strzał poszły moje ulubione cynamonowe gwiazdki według przepisu Doroty - Cynamonowe-gwiazdki-z-cytrusowa-nutka

oczywiście zmodyfikowałam go nieco:
szklanka mąki pszennej
szklanka mąki żytniej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
100g masła roslinnego
30g cukru brązowego jasnego
0,2 g stewii
1,5 łyżki soku z cytryny
1 jajko
Wymieszałam suche produkty, dodałam pokrojone masło, żółtko i sok. Wyrobiłam ciasto i odłożyłam do lodówki na godzinkę. Nastepnie rozwałkowałam, wycięłam gwiazki i ułozyłam je na papierze do pieczenia na blaszce. Posmarowałam roztrzepanym białkiem i posypałam 1łyżką cukru wymieszaną z 1łyżeczką cynamonu.
Piekłam 10 minut w 190 stopniach.
Bałam się, że wyjdą gorzkawe, bo stewię odmierzałam na łyżeczce na oko... Ale są pyszne, delikatnie słodkawe, kruche jak marzenie... I nie podnoszą za bardzo cukru...

Zanim się upiekły wzięłam się za ciasto dla moich głodomorów. Ich ulubione ciasto toffi.
Przepis mam od tak wielu lat, że nie wiem skąd się u mnie wziął. Ale też go zmodyfikowałam:
300g mąki pszennej
200g mąki żytniej
0,3g stewii
100g miodu
125g masła roślinnego
2 jajka
pół opakowania cukru waniliowego
1łyżeczka proszku do pieczenia
Rozpuściłam masło z miodem, po wystudzeniu dodałam je do wymieszanych suchych składników, dodałam jajka. Podzieliłam ciasto na pół i i wykłożyłam nim 2 prostokątne formy ok.32 na 22 cm. Piekłam je  ok. 12 minut w 200 stopniach.
W związku z zamieszaniem wokół chorej Weroniki ciasto kończyłam we wtorek...normalnie robię to od razu. I tak musi odleżeć swoje 12 godzin w lodówce...
Ubiłam 800ml śmietany kremówki z łyżką cukru pudru i 2 opakowaniami śmietan-fixu (powinno być z żelatyną, ale nie jadam produktów mięsnych więc żelatyna wieprzowa odpada). Tym razem nie miałam śmietan-fixu więc dałam 2 łyżki mąki ziemniaczanej  (ale to chyba nie to samo...)
Po wystudzeniu ciasta nałożyłam ubitą śmietane na 1 blat ciasta po schłodzeniu przykryłam drugim blatem. Wierzch posmarowałam masą kaimakową (może byc też ugotowane słodzone mleko skondensowane) - wystarcza ok 2/3 puszki. Wierzch posypałam posiekanymi orzeszkami laskowymi i wiórkami kokosowymi.
Ponieważ przy chorej Weroniczce nie moge szyć więc upiekłam jeszcze Murzynka, a co tam, w końcu jutro jest tłusty czwartek, a ja mam dzisiaj spotkanie Mam więc nic sie nie zmarnuje.

Murzynek według przepisu mojej Mamy, również świeżo zmodyfikowany:
1,3 szklanki mąki pszennej
0,7 szklanki mąki żytniej
0,3 szklanki cukru
0,2 g stewii
0,5 szklanki mleka
6 łyżek kakao
kostka masła roslinnego
pół opakowania cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
Rozpuściłam masło, cukier, kakao i mleko. Po wystudzeniu dodałam mąkę, proszek, żółtka, stewię i cukier waniliowy. Na koniec dodałam pianę z białek. Przelałam ciasto do długiej foremki i piekłam 45 minut w 180 stopniach. Niestety tym razem opadło...Na szczęcie mojej Rodzince to nie przeszkadza w pochłanianiu ciast...

Komentarze

  1. ...apetyczne te Twoje ciasta... chyba kiedyś skorzystam z jakiegoś przepisu... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz