Groszek okazał sie porażką

Niestety jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, jak mówi stare polskie przysłowie. W moim przypadku musiał się uśmiać do rozpuku. Nie napiszę co mi przypomina mój kostium groszka... Zdecydowanie podszewka sie nie sprawdziła, a i deficyt czasu zrobił swoje...
Ale mój synek jest zadowolony, bo dla niego najważniejsze, że nie jest mu w stroju gorąco ani niewygodnie.
No i jest zielony... Jak założy zielone spodenki i koszulkę to będzie dobrze...
Jak zwykle moja oszczędność i minimalizm zmusiły mnie do zmiany planów w trakcie. Tak wyliczyłam długości, że jak włożył nogi, to już głowa nie wchodziła, a jak zaczęliśmy zakładać od głowy, to nogi nie miały jak wejść... Więc rozcięłam otwory na nogi i z kombinezonu zrobiłam fraczek...
Chyba powinnam na razie zostać przy tym co już umiem...a z szyciem nowych rzeczy poczekać, aż je przerobię na kursie...

Komentarze

  1. Nieźle to sobie wymyśliłaś, dzieciaki myślą, że to groszek , a dorośli ... ;-)
    Najważniejsze, że brzdąc przeszczęśliwy :-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz